Przejdź do głównej zawartości

Posty

PRZEWIETRZ SIĘ NA OLIMPIJSKIM

08-10-2016 r. – kolejna próba bicia „życiówki”, tym razem na dystansie 10 km. Narzędziem do osiągnięcia wymarzonego wyniku był start w XIV edycji biegu „Przewietrz się na Olimpijskim”. Zawody odbyły się na terenie przyległym do Stadionu Olimpijskiego oraz na ścieżce biegowej poprowadzonej po nadodrzańskich wałach przeciwpowodziowych. Po odebraniu nr startowego miałem czas, żeby przyjrzeć się organizacji zawodów, przybyłym zawodnikom oraz pracy Joasi jako dziennikarki sportowej. Czas mijał szybko i nadeszła chwila, żeby przygotować się do startu. Rozgrzewka przydała się jak nigdy, ponieważ wszechobecna wilgoć i padający od czasu do czasu drobny deszcz sprawiały nieprzyjemne uczucie chłodu. Po zakończeniu rywalizacji w konkurencji nordic walking (3,4 km) na starcie ustawili się chętni do biegu głównego. Mój dotychczasowy rekord wynosił 44:51. Niestety wśród biegaczy nie miałem znajomego, z którym mógłbym walczyć o jak najlepszy wynik. Za to od Joasi dostałem zegarek z GPS – b...

Finał Akademii Zdrowia Santander

Sobota, 2 października to był dzień pełen wyzwań dla naszej rodzinki. Rafał biegał półmaraton w Legnicy (o którym możecie przeczytać tutaj ), a ja razem z Asią uczestniczyłam w Finale Akademii Zdrowia Santandera. Całe przedsięwzięcie miało miejsce we Wrocławiu w Parku Południowym. Były do wyboru trzy konkurencje, nordic walking na 10 lub 5 km oraz bieg na 10 km. Ambasadorką i gościem specjalnym tych zawodów była Justyna Kowalczyk. Asia startowała w biegu na 10 km, a ja zdecydowałam się zmierzyć z dystansem 5 km w nordic walking. Z kijami chodzę od paru lat, ale niesystematycznie i rzadko uczestniczę w zawodach. Jest to jednak okazja do spotkania się z rodziną z Opola, którzy są wielkimi miłośnikami tego sportu. Już nieraz wspólnie uczestniczyliśmy w zawodach nordic walking na terenie Dolnego Śląska. I tym razem szwagier z żoną pojawili się we Wrocławiu, więc wspólnie mogliśmy stanąć na starcie. Po przybyciu na miejsce odebrałam pakiet startowy, a potem zrobiłam rozgrzewkę. Na...

YES, YES, YES - 01:45:00 W PÓŁMARATONIE ZŁAMANE

02 października 2016 r., Legnica. Równo o godz. 11:00 startuję z pozostałymi zawodnikami w XXIX Półmaratonie Lwa Legnickiego. Trasa biegu została poprowadzona alejkami Parku Miejskiego, start/meta znajdowały się na terenie bieżni lekkoatletycznej mieszczącej się na terenie ww. parku. Do pokonania były 3 okrążenia. Pogoda początkowo zapowiadała się nieciekawie, z za chmur wyłaniało się słońce. Jednakże aura była łaskawa, w trakcie zawodów słońce wychodziło z za chmur od czasu do czasu, a cień od drzew dawał chwile wytchnienia w takich momentach. Temperatura powietrza oscylowała ok. 20 st. Celsjusza, jednakże temperatura odczuwalna była o kilka stopni niższa. W takich warunkach postanowiłem powalczyć o życiówkę w półmaratonie. Założenie przedstartowe było proste: 1 okrążenie przebiec w czasie 36 minut, 2 okrążenie w czasie 35 minut i ostatnie okrążenie w czasie poniżej 34 minut. Swoją batalię z czasem rozpocząłem zgodnie z planem – 1 okrążenie ukończyłem w czasie 36:12. W tym m...

JUŻ NIE KIBIC A ZAWODNICZKA

To już była kolejna edycja „Biegu Solidarności”, w której brała udział nasza rodzina. Zaczęło się to dziewięć lat temu, kiedy dzieci uczyły się w najmłodszych klasach szkoły podstawowej i biegały na dystansie 1 km. Tak od wielu lat jesteśmy wierni tym zawodom i co roku bierzemy w nich udział tz. mój mąż i dzieci. Ja zawsze wiernie im kibicuję, stoję na starcie i na mecie, robię zdjęcia. Tak było jeszcze w zeszłym roku, ale w tej edycji biegu było inaczej. Postanowiłam razem z moją rodziną stanąć na linii startu. To nie był mój pierwszy bieg na dystansie 5 km, ale jak zawsze było to dla mnie duże wyzwanie. Moja kondycja nie jest najgorsza, ale zdecydowanie preferuję inne sporty niż bieganie. Rodzinka jest dobrze wytrenowana i dzieci zamierzały walczyć o czołowe lokaty w swojej kategorii, a Rafał obiecał mi, że pobiegnie ze mną i dostosuje się do mojego tempa. Miał być moim osobistym pacemakerem. Nastąpił wystrzał i ruszyliśmy. Nastawienie miałam dobre i przede wszystkim męża u bok...

DESZCZOWY WAŁBRZYCH

To był mój pierwszy w życiu bieg, który w całości przebiegłem w deszczu. To było interesujące doświadczenie i co najciekawsze, wcale najgorsze nie było przemoczone ubranie lub czapka, lecz chlupocząca w butach woda. Ukształtowanie terenu sprawiało, że na podbiegach lub zbiegach wielokrotnie można było natrafić na strumienie spływającej w poprzek jezdni wody. Zdarzało się, że nie dało się przeskoczyć lub ominąć wartko spływającej wody i w ten oto sposób prawie cały półmaratoński dystans przebiegłem w mokrych butach. Ponadto przekonałem się, że obecnie moje bieganie w terenie górzystym nie wchodzi w rachubę. Szczerze muszę przyznać, że ciężko „tyrałem” biegnąc pod górę, dzięki czemu mogłem mijać kolejnych zawodników na trasie. Ale cóż z tego skoro na zbiegach traciłem z nawiązką pozycję wypracowaną na trasie. Dla zobrazowania – jeśli pod górkę wyprzedziłem 10 osób, to z górki wyprzedziło mnie 20 osób. Skutkiem tego musiałem ponownie nadrabiać straty poniesione na zbiegach. Zastanaw...

GORĄCE PRUSICE

25 czerwca Rodzinka Biega ponownie zawitała do Prusic. Tym razem braliśmy udział w 6 Biegu III Wież. Dla mnie było to szczególnie ważne wydarzenie, ponieważ po raz pierwszy miałam wziąć udział w zawodach na dystansie 10 km. Biegacze mieli do pokonanie dwa okrążenia pięciokilometrowe. Na trasie znajdowały się punkty z wodą, a także kurtyny wodne. Bieg odbył się w bardzo trudnych warunkach, było bardzo gorąco (3 6   °w cieniu).  Bieg III Wież postanowiliśmy z tatą przebiec wspólnie. Pierwsza piątka minęła bardzo sprawnie i w zaplanowanym przez nas czasie. Natomiast następne 5 km było bardzo męczące. Wpływ miała na to pogoda. Głowa chciała biec, a nogi już nie. Tą część pokonałam na zmianę biegiem i marszem. Gdy dobiegłam miałam tylko jego marzenie, woda. Na całe szczęście niedaleko nas stał hydrant gdzie mogliśmy się ochłodzić. Przed biegiem... ...w trakcie biegu... ...i nareszcie upragniony finish :) Pomimo tak trudnego biegu odniosłam su...

MĘSKI ZAKŁAD

    Michał - młody wilczek w rodzinie, przy każdej nadarzającej się okazji próbuje nadszarpnąć moją pozycję w domu. Cóż, biegowo już jest dużo lepszy ode mnie i na tym polu wyzwał mnie na pojedynek. A było to tak:     Jesienią ubiegłego roku odbyła się męska rozmowa pomiędzy mną i Michałem w obecności dziewczyn. Od słowa do słowa, żaden z nas nie chciał odpuścić i jedynym wyjściem dla każdego z nas była możliwość założenia się. Zakład był prosty – do tegorocznego Półmaratonu Nocnego we Wrocławiu miałem uzyskać czas co najmniej 00:21:30 na dystansie 5 km. Mój rekord w tym czasie wynosił 00:22:24 i uzyskałem go podczas jednego z biegów wrocławskiego parkrun. Do poprawy były 54 sekundy. Niby tak niewiele, a zarazem to kosmiczny krok w mojej amatorskiej karierze biegowej. Ponadto pomyślałem sobie „Co, ja nie dam rady ? Do czerwca 2016 roku ?!”. I tak oto rozpoczęły się moje wielotygodniowe zmagania z czasem. A propos, zapomniałem o najważniejszym, przegrany zobowiąza...

NOCNE BIEGANIE WE WROCŁAWIU

Za nami już kolejna edycja Nocnego Półmaratonu Wrocławskiego. Bieg odbył się 18 czerwca. Tym razem na starcie pojawiła się rekordowa liczba 9592 biegaczy! Przed główną rywalizacja na 21km ścigali się młodzi sportowcy w PKO Młodzieżowym Biegu Olimpijskim im. Jerzego Witkowskiego. Zawodnicy musieli pokonać dystans 2,34 km wokół Stadionu Olimpijskiego. Michał z naszej rodzinki pobiegł w czasie 00:07:30. Dzięki temu zajął 3 miejsce w kategorii gimnazjum.  Na zdjęciu: Asia, Paulina, Dominik i Michał  Michał z kolegą Dominikiem Zacięta rywalizacja o zwycięstwo w półmaratonie wśród mężczyzn toczyła się do ostatnich linii mety. Ostatecznie pierwsze miejsce zajął Kenijczyk Dominic Mailu Musyimi z czasem 1:03:04. Na trzecim miejscu stanął Polak – Marcin Chabowski. Najszybsza wśród kobiet była reprezentantka Białorusi Maryna Damantsevich (czas: 1:13:13). Najlepszą Polką okazała się Iwona Lewandowska, która uplasowała się na drugim miejscu. Jak co ro...