Przejdź do głównej zawartości

W POGONI ZA MIKOŁAJEM I NIE TYLKO

Zimą biega się trudniej. Na dworze zimno i szybko robi się ciemno. Najważniejsze jest jednak dobre towarzystwo, właściwy ubiór i trochę motywacji.

01.12
Początek miesiąca  to mikołajkowe bieganie. 1 grudnia razem z Rafałem pojechałam do Prusic. Tam odbywał się bieg „W poszukiwaniu Św.Mikołaja” na dystansie 5 kilometrów. Rafał obiecał mi, że będzie moim pacemakerem. Plan był ambitny - chciałam ustanowić swój nowy rekord. Po przyjeździe do Prusic okazało się, że bieg nie będzie należał do najłatwiejszych. Śliskie ulice uniemożliwiały spokojne chodzenie, a co dopiero mówić o bieganiu. Jednak dobry nastrój nas nie opuszczał. Ubrani w czerwone czapki z pomponami stanęliśmy na starcie razem z różnymi Mikołajami i Śnieżynkami. Biegło nam się dobrze, chociaż warunki pogodowe  oraz śliska nawierzchnia na drugim kilometrze uniemożliwiła poprawę mojego rekordu. Szczęśliwie dotarliśmy do mety, gdzie czekały na nas pamiątkowe medale.

08.12
Tydzień później (standardowo w sobotę) był Parkrun, na którym nie mogło nas zabraknąć. Tutaj znów ozdobą biegaczy były mikołajkowe czapki. Razem z innymi uczestnikami przebiegłam 5 km. Rafał w tym samym dniu pokonał dystans 10 km w biegu Piasta.

15.12
Kolejna sobota to nowe sportowe wyzwanie. Tym razem Asi udało połączyć się pracę z bieganiem. Wystartowała w kolejnej edycji City Trail. Asia była zadowolona ze swojego startu. Jak sama mówi „w końcu treningi przynoszą efekty i przyjemność ze startów”.  Ja w tym dniu jej kibicowałam.


26.12
W drugi dzień świąt było dodatkowe bieganie na Parkrunie. Zjechała się spora grupa osób, która w święta chciała trochę się poruszać  (czytaj. Spalić świąteczne kalorie, w tym zbyt dużą ilość serniczka ;) ). I tak na starcie stanęła nasza trójka: ja, Asia i Rafał. Wyposażona byłam w nowy biegowy zegarek, który dostałam pod choinkę. Od razu w głowie pojawił się pomysł na ustanowienie nowego rekordu  życiowego. Parkrun to nie tylko bieg, ale cała społeczność. Okazało się, że w moim biegu chce towarzyszyć mi Rafał i kilku znajomych. Dystans pięciu kilometrów „zleciał” bardzo szybko. Duża zasługa w tym „moich” pacemakerów, którzy cały czas mnie dopingowali oraz pomagali utrzymać właściwe tempo. I udało się! Pogoń za rekordem zakończyła się sukcesem :). Czas na 5 km poprawiłam o 22 sekundy. Takie zespołowe bieganie naprawdę jest super.

29.12
Na kolejnym przedsylwestrowym Parkrunie znów miałam dobry czas i towarzystwo Rafała. Razem ze znajomymi, w super humorach pokonaliśmy 5 km. Potem życzenia na koniec roku i pamiątkowe zdjęcie.

Choć początek roku nie zapowiadał się dobrze, ani biegowo, ani zdrowotnie, to na szczęście wszystko dobrze się ułożyło. Wkręciłam się w bieganie. Parkrun w sobotę to już mój i Rafała weekendowy rytuał. Cieszy mnie nowa życiówka, a jak wiadomo "apetyt rośnie w miarę jedzenia". Liczę, że w Nowym Roku znów będę mogła się pochwalić nową życiówką.
Życzę wszystkim dużo zdrowia (żadnych kontuzji), nowych życiówek i radości z biegania. Do zobaczenia na biegowych trasach.
IWONA :)

Źródła zdjęć: parkrun Wrocław

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

KROK PO KROKU - NORDIC WALKING

Nordic Walking kojarzy się wszystkim z rozrywką dla starszych osób. W tym poście chcemy obalić ten mit i pokazać zalety tego sportu. Rosnące zainteresowanie techniką Nordic Walking w wielu krajach Europy nie tylko pokazuje, iż jest to wspaniała forma rekreacji, ale również znajduje ona coraz szersze zastosowanie i uznanie w rehabilitacji. HISTORIA Nordic Walking pochodzi z Finlandii. To właśnie tam w latach siedemdziesiątych tamtejsi trenerzy i sportowcy trenujący biathlon postanowili urozmaicić trening letni, aby w okresie bezśniegowym móc efektywnie kontynuować proces treningowy. Szukając formy ruchu, która mogłaby zastąpić bieg narciarski, postanowili odłożyć narty na półkę i posługiwać się samymi kijkami. Zaczęli chodzić w sposób naśladujący ruch z narciarstwa biegowego. Tym prostym sposobem zaczęło rodzić się zjawisko nazwane wkrótce „Nordic Walking”.   Pod koniec lat 80 - tych w Finlandii podjęto pierwsze próby promowania Nordic Walking w kręgach sportowy...

Jak udekorować pokój biegacza? Kilka inspiracji i pomysłów! + ŻYCZENIA

Jestem osobą, która lubi pokazywać swoje osiągnięcia. Jest to dla mnie pewna forma motywacji. Dzięki temu wiem, że moja ciężka praca i treningi nie idą na marne. Moja kolekcja medali i pucharów stale się powiększa. Co mnie bardzo cieszy. Wszystko ułożone jest w widocznym miejscu na regałach i wieszakach. Ostatnio natknęłam się na zdjęcie nietypowej choinki złożonej z numerków startowych. Postanowiłam, że napiszę post o inspiracjach lub pomysłach jak udekorować pokój biegacza i jego osiągnięcia. Większość zdjęć znalazłam w internecie.  Autorzy zdjęcia: Julia, Sebastian Kapela Na zdjęciu Ryszard Kałaczyński, który przebiegł 366 maratonów w 366 dni Fot. Daniel Frymark źródło: internet źródło: internet źródło: internet Źródło:Napieramy.pl Źródło:Napieramy.pl Źródło: zabiegani.tv My również ubraliśmy naszą choinkę w stylu zabieganej rodzinki. Oprócz standardowych lampek i światełek znalazły się też medale ;) Z okazji świąt Bożego ...

PLAŻA, MORZE I... BIEGANIE!

     Tegoroczny urlop razem z Rafałem spędziłam nad polskim morzem w Ustroniu Morskim. Pogoda nam dopisała, nie było wielkich upałów ani zbyt dużych wiatrów.      Razem z Rafałem nie należymy do osób długo wylegujących się na plaży. Lubimy aktywny wypoczynek, a więc długie spacery i bieganie. Prawie każdy poranek zaczynaliśmy od biegania po plaży, blisko morza. Piękne widoki, szum fal i delikatny wiaterek sprzyjały porannemu wysiłkowi. O siódmej rano było pusto na plaży. Rzadko spotykaliśmy biegaczy, czasami mijaliśmy spacerujące osoby. Po biegu byliśmy zmęczeni ale szczęśliwi, że tak rozpoczęliśmy dzień.      Bieganie po plaży było przyjemne, ale też bardzo wymagające. Nieprzyzwyczajone stopy po paru dniach dały znać o sobie. Na szczęście była to krótkotrwała kontuzja. Taki nietypowy wysiłek przyniósł tez efekt. Wzmocniłam swoją siłę biegową i na Parkrunie w Kołobrzegu osiągnęłam nową życiówkę.      Bieganie po plaży...