Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2016

KROK PO KROKU - NORDIC WALKING

Nordic Walking kojarzy się wszystkim z rozrywką dla starszych osób. W tym poście chcemy obalić ten mit i pokazać zalety tego sportu. Rosnące zainteresowanie techniką Nordic Walking w wielu krajach Europy nie tylko pokazuje, iż jest to wspaniała forma rekreacji, ale również znajduje ona coraz szersze zastosowanie i uznanie w rehabilitacji. HISTORIA Nordic Walking pochodzi z Finlandii. To właśnie tam w latach siedemdziesiątych tamtejsi trenerzy i sportowcy trenujący biathlon postanowili urozmaicić trening letni, aby w okresie bezśniegowym móc efektywnie kontynuować proces treningowy. Szukając formy ruchu, która mogłaby zastąpić bieg narciarski, postanowili odłożyć narty na półkę i posługiwać się samymi kijkami. Zaczęli chodzić w sposób naśladujący ruch z narciarstwa biegowego. Tym prostym sposobem zaczęło rodzić się zjawisko nazwane wkrótce „Nordic Walking”.   Pod koniec lat 80 - tych w Finlandii podjęto pierwsze próby promowania Nordic Walking w kręgach sportowych. W dość kró

Sportowe podsumowanie roku

Przyszedł czas na podsumowanie 2015 roku pod względem biegowym. Mam tu na myśli osiągnięte wyniki sportowe, jak i plan treningowy. I tak: I. Maratony Moim największym marzeniem było przebiegnięcie maratonu poniżej 4 godzin. W tym celu wystartowałem w dwóch biegach : 1 maja w Jelczu-Laskowicach i 11 października w Poznaniu. Wiosenny maraton okazał się totalną klapą, gdyż ukończyłem go w czasie 04:16:39. Dopiero jesienny start w Poznaniu sprawił mi wiele satysfakcji pod każdym względem – uzyskany wynik to 03:57:32 , a założone tempo biegowe w pełni odpowiadało moim możliwościom fizycznym. Fakt ten miał kapitalne znaczenie dla mojej psychiki, ponieważ podczas całego biegu nie przeżywałem żadnych kryzysów w tej sferze. Chociaż był pewien moment zwątpienia, kiedy to na 4-5 kilometrze wyprzedził mnie kolega, który mniej czasu poświęcał na przygotowania do maratonu. Jednakże cierpliwość jest wielką cnotą, ponieważ na 39 kilometrze z uśmiechem na twarzy minąłem kolegę zach