Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2016

JUŻ NIE KIBIC A ZAWODNICZKA

To już była kolejna edycja „Biegu Solidarności”, w której brała udział nasza rodzina. Zaczęło się to dziewięć lat temu, kiedy dzieci uczyły się w najmłodszych klasach szkoły podstawowej i biegały na dystansie 1 km. Tak od wielu lat jesteśmy wierni tym zawodom i co roku bierzemy w nich udział tz. mój mąż i dzieci. Ja zawsze wiernie im kibicuję, stoję na starcie i na mecie, robię zdjęcia. Tak było jeszcze w zeszłym roku, ale w tej edycji biegu było inaczej. Postanowiłam razem z moją rodziną stanąć na linii startu. To nie był mój pierwszy bieg na dystansie 5 km, ale jak zawsze było to dla mnie duże wyzwanie. Moja kondycja nie jest najgorsza, ale zdecydowanie preferuję inne sporty niż bieganie. Rodzinka jest dobrze wytrenowana i dzieci zamierzały walczyć o czołowe lokaty w swojej kategorii, a Rafał obiecał mi, że pobiegnie ze mną i dostosuje się do mojego tempa. Miał być moim osobistym pacemakerem. Nastąpił wystrzał i ruszyliśmy. Nastawienie miałam dobre i przede wszystkim męża u bok

DESZCZOWY WAŁBRZYCH

To był mój pierwszy w życiu bieg, który w całości przebiegłem w deszczu. To było interesujące doświadczenie i co najciekawsze, wcale najgorsze nie było przemoczone ubranie lub czapka, lecz chlupocząca w butach woda. Ukształtowanie terenu sprawiało, że na podbiegach lub zbiegach wielokrotnie można było natrafić na strumienie spływającej w poprzek jezdni wody. Zdarzało się, że nie dało się przeskoczyć lub ominąć wartko spływającej wody i w ten oto sposób prawie cały półmaratoński dystans przebiegłem w mokrych butach. Ponadto przekonałem się, że obecnie moje bieganie w terenie górzystym nie wchodzi w rachubę. Szczerze muszę przyznać, że ciężko „tyrałem” biegnąc pod górę, dzięki czemu mogłem mijać kolejnych zawodników na trasie. Ale cóż z tego skoro na zbiegach traciłem z nawiązką pozycję wypracowaną na trasie. Dla zobrazowania – jeśli pod górkę wyprzedziłem 10 osób, to z górki wyprzedziło mnie 20 osób. Skutkiem tego musiałem ponownie nadrabiać straty poniesione na zbiegach. Zastanaw