Przejdź do głównej zawartości

DESZCZOWY WAŁBRZYCH

To był mój pierwszy w życiu bieg, który w całości przebiegłem w deszczu. To było interesujące doświadczenie i co najciekawsze, wcale najgorsze nie było przemoczone ubranie lub czapka, lecz chlupocząca w butach woda. Ukształtowanie terenu sprawiało, że na podbiegach lub zbiegach wielokrotnie można było natrafić na strumienie spływającej w poprzek jezdni wody. Zdarzało się, że nie dało się przeskoczyć lub ominąć wartko spływającej wody i w ten oto sposób prawie cały półmaratoński dystans przebiegłem w mokrych butach.

Ponadto przekonałem się, że obecnie moje bieganie w terenie górzystym nie wchodzi w rachubę. Szczerze muszę przyznać, że ciężko „tyrałem” biegnąc pod górę, dzięki czemu mogłem mijać kolejnych zawodników na trasie. Ale cóż z tego skoro na zbiegach traciłem z nawiązką pozycję wypracowaną na trasie. Dla zobrazowania – jeśli pod górkę wyprzedziłem 10 osób, to z górki wyprzedziło mnie 20 osób. Skutkiem tego musiałem ponownie nadrabiać straty poniesione na zbiegach. Zastanawiam się, skąd wzięła się u mnie taka przypadłość, dlaczego nie potrafię swobodnie pobiec w dół. Chociaż jak przeanalizuję swoje zachowanie na nartach zjazdowych, to podczas zjazdów mam tendencje do przenoszenia ciężaru ciała na tyły nart.

Trasa jest wymagająca dla biegaczy. Wielu z nich z dużym optymizmem podeszło do pierwszego okrążenia zapominając, że do pokonania są łącznie 3 pętle. Szczególnie było to widać na ostatnich 2 podbiegach, na których wielu z nich marzyło o mecie umiejscowionej na wałbrzyskim rynku.







W dniu zawodów wielkie znaczenie miały warunki atmosferyczne, które pozwoliły wielu wytrenowanym biegaczom osiągnąć lub zbliżyć się do swoich rekordów życiowych. Mnie osobiście zabrakło 1 minuty i 22 sekund do osiągnięcia najlepszego wyniku w półmaratonie. Szczerze muszę przyznać, że w dniu zawodów nie miałem takiej siły i mocy jak podczas wcześniejszych połówek w tym roku. Uważam, że do takiego biegu należy mieć więcej wybieganych kilometrów podczas treningów. A swoją drogą, czy na każde zawody muszę się napinać i walczyć o życiówki ?







Po biegu każdy zawodnik mógł się do syta najeść i napić w specjalnie wydzielonej strefie. Jedynym poważnym mankamentem z mojego punktu widzenia był brak ciepłej wody pod prysznicami. Może jest to fajne rozwiązanie w upalne dni, ale w deszczowy dzień przyjemnie byłoby się „wygrzać” pod prysznicem. Należy dodać, że biuro zawodów, depozyty i przebieralnie znajdowały się w hali sportowej, do której należało dojść z rynku piechotą ok. 10-15 minut.

Po zakończeniu zawodów i nagrodzeniu najlepszych zwycięzców tłum biegaczy oczekiwał na losowanie nagród przygotowanych przez organizatorów. Magnesem była główna nagroda, tj. Toyota Aygo. No cóż i tym razem nie miałem przyjemności stać się posiadaczem chociażby żelazka.

PS. Dla pokazania różnicy dzielącej mnie od Kenijczyków świadczy fakt, że zwycięzca biegu śmignął kolo mnie na 10 km. Przy czym biegł tak swobodnie, lekko – jak ja jemu zazdrościłem na trasie. Udało mi się nawet zrobić zdjęcie ze zwycięzcami.

Rafał :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak udekorować pokój biegacza? Kilka inspiracji i pomysłów! + ŻYCZENIA

Jestem osobą, która lubi pokazywać swoje osiągnięcia. Jest to dla mnie pewna forma motywacji. Dzięki temu wiem, że moja ciężka praca i treningi nie idą na marne. Moja kolekcja medali i pucharów stale się powiększa. Co mnie bardzo cieszy. Wszystko ułożone jest w widocznym miejscu na regałach i wieszakach. Ostatnio natknęłam się na zdjęcie nietypowej choinki złożonej z numerków startowych. Postanowiłam, że napiszę post o inspiracjach lub pomysłach jak udekorować pokój biegacza i jego osiągnięcia. Większość zdjęć znalazłam w internecie.  Autorzy zdjęcia: Julia, Sebastian Kapela Na zdjęciu Ryszard Kałaczyński, który przebiegł 366 maratonów w 366 dni Fot. Daniel Frymark źródło: internet źródło: internet źródło: internet Źródło:Napieramy.pl Źródło:Napieramy.pl Źródło: zabiegani.tv My również ubraliśmy naszą choinkę w stylu zabieganej rodzinki. Oprócz standardowych lampek i światełek znalazły się też medale ;) Z okazji świąt Bożego Naro

KROK PO KROKU - NORDIC WALKING

Nordic Walking kojarzy się wszystkim z rozrywką dla starszych osób. W tym poście chcemy obalić ten mit i pokazać zalety tego sportu. Rosnące zainteresowanie techniką Nordic Walking w wielu krajach Europy nie tylko pokazuje, iż jest to wspaniała forma rekreacji, ale również znajduje ona coraz szersze zastosowanie i uznanie w rehabilitacji. HISTORIA Nordic Walking pochodzi z Finlandii. To właśnie tam w latach siedemdziesiątych tamtejsi trenerzy i sportowcy trenujący biathlon postanowili urozmaicić trening letni, aby w okresie bezśniegowym móc efektywnie kontynuować proces treningowy. Szukając formy ruchu, która mogłaby zastąpić bieg narciarski, postanowili odłożyć narty na półkę i posługiwać się samymi kijkami. Zaczęli chodzić w sposób naśladujący ruch z narciarstwa biegowego. Tym prostym sposobem zaczęło rodzić się zjawisko nazwane wkrótce „Nordic Walking”.   Pod koniec lat 80 - tych w Finlandii podjęto pierwsze próby promowania Nordic Walking w kręgach sportowych. W dość kró

OKIEM KIBICA: MOTYWACJA - REWELACJA

Motywacja jest potrzebna każdemu przy wykonywaniu różnorodnych czynności. Szczególnie duże znaczenie ma ona w sporcie. Dla każdego zawodnika to droga do sukcesu. Nikt nie zmusi nikogo do niczego jeśli nie będzie tego sam chciał. Sportowiec często sam się motywuje, stawia sobie cele i dąży, aby je osiągnąć. Jednak bardzo ważna jest pomoc otoczenia, trenera, współtowarzyszy, rodziny. Kogoś, kto będzie z tą osobą w chwilach trudnych i radosnych. W Biegającej Rodzince to ja mam najmniejszy udział w zawodach. Pełnię jednak ważną rolę „motywatora” . Często wysłuchuję opowieści o treningach, kontuzjach, porażkach i sukcesach. Zachęcam do podejmowania prób, przezwyciężania trudności i nie poddawania się. Wierzę w sukces moich najbliższych Bez względu na zajęte miejsca Asi, Michała czy Rafała zawsze jestem z nich dumna, oni dla mnie są zwycięzcami. W czasie biegów  dopinguję i często wołam „Dasz radę”, „Dalej do przodu”, „Nie poddawaj się”, to tylko kilka moich motywujących okrzyków.