Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2016

"50" PARKRUN

W wigilijny poranek po raz 50-ty wziąłem udział w cyklu biegowym Parkrun. 49 z 50 biegów ukończyłem we Wrocławiu, 1 raz rywalizowałem w Londynie. Pierwszy raz pobiegłem w październiku 2013 r. za namową Krzysztofa (biegacza, którego poznałem w programie I Ty Możesz Zostać Maratończykiem 2013). Szczerze muszę przyznać, że tamtejszy bieg nie wzbudził we mnie większego zachwytu. Powodów było kilka: bieg odbywał się w okolicach Jazu Opatowickiego (dosyć daleko od mojego miejsca zamieszkania), nie można było wyspać się w sobotni poranek, w tamtym czasie nie odczuwałem większej przyjemności z udziału w biegach krótkich. Drugie podejście miało miejsce w maju 2015 roku – wówczas wspólnie z grupą przyjaciół potrzebowaliśmy punktów do Ligi Biegowej. Po paru biegach przekonałem się do idei Parkrun. Duży wpływ na to miał wspólny wysiłek w ramach grupy biegowej Sky Tower RUNners. Ponadto w tamtym czasie wrocławski Parkrun odbywał się na ścieżce biegowej zlokalizowanej w pobliżu Mostu Trzebnickie

Jak udekorować pokój biegacza? Kilka inspiracji i pomysłów! + ŻYCZENIA

Jestem osobą, która lubi pokazywać swoje osiągnięcia. Jest to dla mnie pewna forma motywacji. Dzięki temu wiem, że moja ciężka praca i treningi nie idą na marne. Moja kolekcja medali i pucharów stale się powiększa. Co mnie bardzo cieszy. Wszystko ułożone jest w widocznym miejscu na regałach i wieszakach. Ostatnio natknęłam się na zdjęcie nietypowej choinki złożonej z numerków startowych. Postanowiłam, że napiszę post o inspiracjach lub pomysłach jak udekorować pokój biegacza i jego osiągnięcia. Większość zdjęć znalazłam w internecie.  Autorzy zdjęcia: Julia, Sebastian Kapela Na zdjęciu Ryszard Kałaczyński, który przebiegł 366 maratonów w 366 dni Fot. Daniel Frymark źródło: internet źródło: internet źródło: internet Źródło:Napieramy.pl Źródło:Napieramy.pl Źródło: zabiegani.tv My również ubraliśmy naszą choinkę w stylu zabieganej rodzinki. Oprócz standardowych lampek i światełek znalazły się też medale ;) Z okazji świąt Bożego Naro

RODZINNA NIESPODZIANKA

Życie jest pełne niespodzianek. W zeszły weekend, ja i moi bracia wspólnie z naszymi rodzinami obchodziliśmy 83 rocznicę urodzin mojej Mamy. To był bardzo wyczekiwany dzień przez wszystkich członków rodziny. W końcu rzadko zdarza się, żeby jubilatka cieszyła się w takim wieku dobrym zdrowiem fizycznym i psychicznym. Tradycyjnie, na początku imprezy urodzinowej odśpiewaliśmy gromkie 100 lat, złożyliśmy życzenia jubilatce i wypiliśmy lampkę szampana. W tym momencie już siadałem do stołu, kiedy mój najstarszy brat Tomek poinformował zgromadzonych o jeszcze jednej okazji do świętowania. Zaskoczony czekałem na rozwiązanie zagadki. I w tym momencie, ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu i radości otrzymałem statuetkę biegacza z podpisem: Z wrażenia zwyczajnie mnie zatkało. Nie spodziewałem się, że moja pasja biegowa i cel na ten rok (czyli zdobycie Korony Polskich Półmaratonów 2016) znajdą uznanie oraz szacunek w oczach mojej Rodziny. Możecie się łatwo domyśleć, że ten wieczór był szczeg

Biegowa przygoda z Prusicami w 2016 roku zakończona

Zachęcony ubiegłorocznym udziałem w ostatnim biegu III Edycji „Prusice Biegają” oraz „IV Biegu w Poszukiwaniu Św. Mikołaja” podjąłem decyzję, że pościgam się z innymi biegaczami podczas tegorocznych zawodów sportowych organizowanych na terenie Prusic. Od kilku lat organizowane są tam: 1.Cykl zawodów „Prusice biegają” – wszyscy uczestnicy mają do pokonania 5 km dystans, od stycznia do listopada w każdą ostatnią niedzielę miesiąca, z jednym wyjątkiem w czerwcu. Po zaliczeniu obowiązkowej „5” każdy z biegaczy ma możliwość przebiegnięcia drugiego okrążenia (tym razem bez pomiaru czasu), za co otrzymuje bonus w postaci dodatkowych 5 punktów. Do klasyfikacji końcowej branych jest 9 najlepszych wyników spośród 11 zaplanowanych startów. 2.Bieg III Wież na dystansie 10 km tradycyjnie organizowany w czerwcu 3.Bieg w Poszukiwaniu Św. Mikołaja na dystansie 5 km organizowany w sobotnie popołudnie, przypadające najbliżej dnia Św. Mikołaja. Największym wyzwaniem było tak zorg

REKORD FREKWENCJI NA PARKRUN WROCŁAW - liczba 100 uczestników biegu osiągnięta z nawiązką

    Akcja mająca na celu pobicie rekordu frekwencji na sobotnich spotkaniach PARKRUN Wrocław rozpoczęła się ok. 2 tygodnie temu. Do osiągnięcia ww. celu posłużono się portalami społecznościowymi (takimi jak Facebook) oraz spontanicznym przekazem ustnym (coś na wzór „marketingu szeptanego”). Ponadto udało się zawrzeć dżentelmeńską umowę pomiędzy koordynatorami Night Runners i Parkrun - Night Runnersi wesprą akcję bicia rekordu, za to Parkrunowicze pobiegną 6 grudnia w charytatywnym biegu (organizowanym przez NIHGHT RUNNERS WROCŁAW I SKLEP BIEGACZA) na rzecz chorych dzieci będących pod opieką Fundacji „Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową) .      Jeszcze o wpół do dziewiątej nie było pewne, czy uda się pobić rekord. Ilość wolnych miejsc parkingowych nie napawała optymizmem. Lecz każda następująca minuta przybliżała nas do sukcesu. Biegaczy przybywało, jedni intensywnie rozgrzewali się, inni więcej czasu poświęcali na towarzyskie rozmowy.      Równo o godzinie dziewiątej koord

BIEGANIE Z GRUPĄ ZNAJOMYCH

Dylemat – biegać w grupie czy osobno można porównać do odwiecznego pytania: Co było pierwsze, jajko czy kura ? W tej kwestii moja odpowiedź jest krótka – NAJLEPIEJ BIEGA MI SIĘ W GRUPIE. Mam to szczęście, że mieszkam blisko kompleksu lekkoatletycznego mieszczącego się przy ul. Metalowców, Parku Zachodniego (z oznakowaną ścieżką biegową), nadodrzańskich wałów oraz Obwodnicy Śródmiejskiej z mocnym podbiegiem przy ul. Obornickiej. W pobliżu ww. lokalizacji zamieszkują znajomi biegacze, z którymi mam przyjemność dzielić czas podczas wspólnych treningów i startów. Obecnie do tego grona zaliczają się: Kasia, Wacław, Zygfryd, Jerzy, Paweł, ja oraz córka Joasia. Wszystkich nas obowiązuje prosta zasada: wspólnie biegamy jeśli mamy wolny czas, chęci, siły, nie pada rzęsisty deszcz, itp. Dlatego też skład osobowy jest zmienny: od 1 do maksymalnie 7 osób. Zdarzają się sytuacje, że sporadycznie przyłączają się do naszej grupy inni biegacze podczas kręcenia „kółek” na ceglanej bieżni stadionu l

POMAGANIE PRZEZ BIEGANIE

Dzisiaj (tj. w sobotę 19-11-2016 r.), wspólnie z Asią wzięliśmy udział w sztafecie charytatywnej #BiegneDlaKingi. Bieg został zorganizowany przez Radosława Langnera z grupy biegowej Vege Runners, na trasie poprowadzonej po alejkach Parku Grabiszyńskiego. W ostatnim czasie zostały zorganizowane (i na przyszłość są zaplanowane) imprezy, mające wspomóc leczenie i rehabilitację Kingi Nowak, która 25 października br. uległa groźnemu wypadkowi drogowemu, w wyniku czego uszkodzeniu uległ jej kręgosłup na odcinku piersiowym – należy dodać, że Kinga poruszała się rowerem i została potrącona przez kierowcę taksówki. Warunki pogodowe nie były najlepsze, głównie z powodu padającego deszczu. Był to z pewnością jeden z powodów, dla których w mojej opinii tak niewiele osób wzięło udział w tym wydarzeniu sportowym. Przez cały dzień pobiegło 26 zawodników, w tym 8 kobiet. Razem pokonaliśmy 67 okrążeń, co dało łącznie 335 km. Ja, Asia i nasza koleżanka Katarzyna wspólnie przebiegliśmy po 2 okrążenia

Cel 2016 roku osiąnięty!

Praca, dom, treningi, starty – wszystko to sprawiało, że jeszcze nie dawno świętowałem Nowy Rok, a już zbliżam się do końca tego roku. W ślad za tym śmiało mogę pochwalić się zrealizowaniem sportowego celu na ten rok, jakim było zdobycie Korony Polskich Półmaratonów 2016. Zgodnie z obowiązującym regulaminem do realizacji tego zadania wybrałem następujące zawody: Półmaraton Ślężański (19-03-2016 r.) PGNiG Półmaraton Słowaka (12-06-2016 r.) Nocny Półmaraton Wrocławski (18-06-2016 r.) Toyota Półmaraton Wałbrzych (21-08-2016 r.) 3 PZU Cracovia Półmaraton Królewski (16-10-2016 r.) Szczerze przyznaję, że o wyborze ww. zawodów decydujące znaczenie miało położenie geograficzne. Stąd 4 z 5 biegów odbywały się we Wrocławiu lub w bliskiej odległości od niego. Jedynie ostatni wybrany przeze mnie półmaraton odbył się w Krakowie. I w tym momencie muszę przyznać, że te zawody były inne od dotychczasowych: po pierwsze był to wyjazd rodzinny – dzięki czemu cała nasza czwórka ws

PRZEWIETRZ SIĘ NA OLIMPIJSKIM

08-10-2016 r. – kolejna próba bicia „życiówki”, tym razem na dystansie 10 km. Narzędziem do osiągnięcia wymarzonego wyniku był start w XIV edycji biegu „Przewietrz się na Olimpijskim”. Zawody odbyły się na terenie przyległym do Stadionu Olimpijskiego oraz na ścieżce biegowej poprowadzonej po nadodrzańskich wałach przeciwpowodziowych. Po odebraniu nr startowego miałem czas, żeby przyjrzeć się organizacji zawodów, przybyłym zawodnikom oraz pracy Joasi jako dziennikarki sportowej. Czas mijał szybko i nadeszła chwila, żeby przygotować się do startu. Rozgrzewka przydała się jak nigdy, ponieważ wszechobecna wilgoć i padający od czasu do czasu drobny deszcz sprawiały nieprzyjemne uczucie chłodu. Po zakończeniu rywalizacji w konkurencji nordic walking (3,4 km) na starcie ustawili się chętni do biegu głównego. Mój dotychczasowy rekord wynosił 44:51. Niestety wśród biegaczy nie miałem znajomego, z którym mógłbym walczyć o jak najlepszy wynik. Za to od Joasi dostałem zegarek z GPS – b

Finał Akademii Zdrowia Santander

Sobota, 2 października to był dzień pełen wyzwań dla naszej rodzinki. Rafał biegał półmaraton w Legnicy (o którym możecie przeczytać tutaj ), a ja razem z Asią uczestniczyłam w Finale Akademii Zdrowia Santandera. Całe przedsięwzięcie miało miejsce we Wrocławiu w Parku Południowym. Były do wyboru trzy konkurencje, nordic walking na 10 lub 5 km oraz bieg na 10 km. Ambasadorką i gościem specjalnym tych zawodów była Justyna Kowalczyk. Asia startowała w biegu na 10 km, a ja zdecydowałam się zmierzyć z dystansem 5 km w nordic walking. Z kijami chodzę od paru lat, ale niesystematycznie i rzadko uczestniczę w zawodach. Jest to jednak okazja do spotkania się z rodziną z Opola, którzy są wielkimi miłośnikami tego sportu. Już nieraz wspólnie uczestniczyliśmy w zawodach nordic walking na terenie Dolnego Śląska. I tym razem szwagier z żoną pojawili się we Wrocławiu, więc wspólnie mogliśmy stanąć na starcie. Po przybyciu na miejsce odebrałam pakiet startowy, a potem zrobiłam rozgrzewkę. Na

YES, YES, YES - 01:45:00 W PÓŁMARATONIE ZŁAMANE

02 października 2016 r., Legnica. Równo o godz. 11:00 startuję z pozostałymi zawodnikami w XXIX Półmaratonie Lwa Legnickiego. Trasa biegu została poprowadzona alejkami Parku Miejskiego, start/meta znajdowały się na terenie bieżni lekkoatletycznej mieszczącej się na terenie ww. parku. Do pokonania były 3 okrążenia. Pogoda początkowo zapowiadała się nieciekawie, z za chmur wyłaniało się słońce. Jednakże aura była łaskawa, w trakcie zawodów słońce wychodziło z za chmur od czasu do czasu, a cień od drzew dawał chwile wytchnienia w takich momentach. Temperatura powietrza oscylowała ok. 20 st. Celsjusza, jednakże temperatura odczuwalna była o kilka stopni niższa. W takich warunkach postanowiłem powalczyć o życiówkę w półmaratonie. Założenie przedstartowe było proste: 1 okrążenie przebiec w czasie 36 minut, 2 okrążenie w czasie 35 minut i ostatnie okrążenie w czasie poniżej 34 minut. Swoją batalię z czasem rozpocząłem zgodnie z planem – 1 okrążenie ukończyłem w czasie 36:12. W tym m

JUŻ NIE KIBIC A ZAWODNICZKA

To już była kolejna edycja „Biegu Solidarności”, w której brała udział nasza rodzina. Zaczęło się to dziewięć lat temu, kiedy dzieci uczyły się w najmłodszych klasach szkoły podstawowej i biegały na dystansie 1 km. Tak od wielu lat jesteśmy wierni tym zawodom i co roku bierzemy w nich udział tz. mój mąż i dzieci. Ja zawsze wiernie im kibicuję, stoję na starcie i na mecie, robię zdjęcia. Tak było jeszcze w zeszłym roku, ale w tej edycji biegu było inaczej. Postanowiłam razem z moją rodziną stanąć na linii startu. To nie był mój pierwszy bieg na dystansie 5 km, ale jak zawsze było to dla mnie duże wyzwanie. Moja kondycja nie jest najgorsza, ale zdecydowanie preferuję inne sporty niż bieganie. Rodzinka jest dobrze wytrenowana i dzieci zamierzały walczyć o czołowe lokaty w swojej kategorii, a Rafał obiecał mi, że pobiegnie ze mną i dostosuje się do mojego tempa. Miał być moim osobistym pacemakerem. Nastąpił wystrzał i ruszyliśmy. Nastawienie miałam dobre i przede wszystkim męża u bok

DESZCZOWY WAŁBRZYCH

To był mój pierwszy w życiu bieg, który w całości przebiegłem w deszczu. To było interesujące doświadczenie i co najciekawsze, wcale najgorsze nie było przemoczone ubranie lub czapka, lecz chlupocząca w butach woda. Ukształtowanie terenu sprawiało, że na podbiegach lub zbiegach wielokrotnie można było natrafić na strumienie spływającej w poprzek jezdni wody. Zdarzało się, że nie dało się przeskoczyć lub ominąć wartko spływającej wody i w ten oto sposób prawie cały półmaratoński dystans przebiegłem w mokrych butach. Ponadto przekonałem się, że obecnie moje bieganie w terenie górzystym nie wchodzi w rachubę. Szczerze muszę przyznać, że ciężko „tyrałem” biegnąc pod górę, dzięki czemu mogłem mijać kolejnych zawodników na trasie. Ale cóż z tego skoro na zbiegach traciłem z nawiązką pozycję wypracowaną na trasie. Dla zobrazowania – jeśli pod górkę wyprzedziłem 10 osób, to z górki wyprzedziło mnie 20 osób. Skutkiem tego musiałem ponownie nadrabiać straty poniesione na zbiegach. Zastanaw