Każda ostatnia niedziela
miesiąca zaznaczona w kalendarzu. To nasz wspólny rodzinny wyjazd
do Prusic. Z tą różnicą, że ja jadę jako kibic i fotograf, a
reszta rodziny biega.
Gdy zajeżdżamy na
miejsce startu to moi najbliżsi odbierają numery startowe. Witamy
się ze znajomymi zawodnikami, trochę rozmawiamy. Gdy tak jeździmy
co miesiąc to poznajemy coraz więcej ludzi. Z jednymi rozmawiamy,
innym kłaniamy się lub podajemy rękę na przywitanie. Asia zawsze
trochę się denerwuje, chłopaki podchodzą do zawodów na luzie. Ja
stoję z boku i robię zdjęcia.
O godzinie 10:00 biegacze
stają na starcie, przygotowują swoje sportowe zegarki. Ja też
jestem gotowa, zaraz wszystko uwiecznię na zdjęciach. Patrzę gdzie
stoją Asia, Rafał i Michał. Jeszcze krótki okrzyk „Powodzenia”
i ruszają. Teraz mam kilkanaście minut, aby dojść na linię mety.
Powoli rozglądam się, patrzę co zmieniło się od ostatniej mojej
obecności. Gdy tak stoję na mecie to mam czas podziwiać piękną
przyrodę wokół mnie. Ostatnia prosta, którą dobiegają
zawodnicy, to ścieżka, którą z obu stron porastają wierzby.
Tutaj zawsze można zaobserwować zmieniające się pory roku. W
okresie zimowym drzewa są bez liści, a gdy tylko zaczyna się
wiosna powoli pojawiają się pączki na drzewach, a potem jest coraz
więcej liści i robi się zielono. W zależności od pory roku
drepczę w miejscu (aby się rozgrzać) lub wystawiam twarz do
słońca. Myślę też jak biegnie moja rodzinka i od czasu do czasu
zerkam na zegarek. Powoli szykuję aparat, aby nie przegapić
momentu, kiedy najbliżsi będą finiszować.
Na mecie organizatorzy
szykują wodę i coś słodkiego do zjedzenia (najczęściej są to
banany, ciastka lub batony). Razem ze mną na biegaczy czeka
zazwyczaj kilka osób. Nim przybiegnie zwycięzca minie 17 minut,
natomiast pierwszą osobą z mojej rodziny jest Michał. Bieg zajmuje
mu około 20 minut, zaraz potem pojawiają się Asia i Rafał. Na
mecie robię im zdjęcia, składam gratulacje i pytam o wrażenia z
biegu. Często podaję im coś do picia - w zależności od pory roku
jest to zimna woda lub gorąca herbata.
Tak minął nam rok. 13
biegów z Prusic to już wspomnienie. Ostatni - Bieg Mikołajkowy
jest jako dodatek do całego cyklu. Po jego zakończeniu były
rozdawane nagrody dla zwycięzców zawodów sportowych pod nazwą
PRUSICE BIEGAJĄ. Tak jak Rafał wcześniej pisał Asia zajęła
I miejsce wśród
pań, a Michał II miejsce w kategorii M-16.
Przygoda biegowa z
Prusicami zakończona. Wszyscy jesteśmy bardzo zadowoleni. Zobaczymy
co przyniesie nam kolejny rok. Czy moi najbliżsi znów podejmą
wyzwanie i staną na linii startu w Prusicach, tego nie wiem. Ja za
to jestem gotowa, aby z nimi jechać i kibicować.
BUZIAKI IWONA :)
Ale piękna pogoda, szok. A teraz mamy mróz. I dalej biegasz?
OdpowiedzUsuńŚwietne wydarzenie. Gratuluję i życzę więcej sukcesów :)
OdpowiedzUsuń