Przyszedł
czas na podsumowanie 2015 roku pod względem biegowym. Mam tu na
myśli osiągnięte wyniki sportowe, jak i plan treningowy. I tak:
I. Maratony
Moim największym marzeniem było przebiegnięcie maratonu poniżej 4 godzin. W tym celu wystartowałem w dwóch biegach : 1 maja w Jelczu-Laskowicach i 11 października w Poznaniu. Wiosenny maraton okazał się totalną klapą, gdyż ukończyłem go w czasie 04:16:39. Dopiero jesienny start w Poznaniu sprawił mi wiele satysfakcji pod każdym względem – uzyskany wynik to 03:57:32, a założone tempo biegowe w pełni odpowiadało moim możliwościom fizycznym. Fakt ten miał kapitalne znaczenie dla mojej psychiki, ponieważ podczas całego biegu nie przeżywałem żadnych kryzysów w tej sferze. Chociaż był pewien moment zwątpienia, kiedy to na 4-5 kilometrze wyprzedził mnie kolega, który mniej czasu poświęcał na przygotowania do maratonu. Jednakże cierpliwość jest wielką cnotą, ponieważ na 39 kilometrze z uśmiechem na twarzy minąłem kolegę zachęcając go do dalszego wysiłku. Zapewniam, że żaden żel energetyczny nie dał mi takiego zastrzyku energii, jak pokonanie kolegi w sportowej walce. A i warunki pogodowe były wyśmienite – temperatura ok. 10 st. C, słoneczne, bezchmurne niebo. Krótko mówiąc taki maraton chciałbym powtórzyć w 2016 roku. W tym celu przymierzam się do startu w Łodzi i mam nadzieję na poprawę swojego wyniku z Poznania.
I. Maratony
Moim największym marzeniem było przebiegnięcie maratonu poniżej 4 godzin. W tym celu wystartowałem w dwóch biegach : 1 maja w Jelczu-Laskowicach i 11 października w Poznaniu. Wiosenny maraton okazał się totalną klapą, gdyż ukończyłem go w czasie 04:16:39. Dopiero jesienny start w Poznaniu sprawił mi wiele satysfakcji pod każdym względem – uzyskany wynik to 03:57:32, a założone tempo biegowe w pełni odpowiadało moim możliwościom fizycznym. Fakt ten miał kapitalne znaczenie dla mojej psychiki, ponieważ podczas całego biegu nie przeżywałem żadnych kryzysów w tej sferze. Chociaż był pewien moment zwątpienia, kiedy to na 4-5 kilometrze wyprzedził mnie kolega, który mniej czasu poświęcał na przygotowania do maratonu. Jednakże cierpliwość jest wielką cnotą, ponieważ na 39 kilometrze z uśmiechem na twarzy minąłem kolegę zachęcając go do dalszego wysiłku. Zapewniam, że żaden żel energetyczny nie dał mi takiego zastrzyku energii, jak pokonanie kolegi w sportowej walce. A i warunki pogodowe były wyśmienite – temperatura ok. 10 st. C, słoneczne, bezchmurne niebo. Krótko mówiąc taki maraton chciałbym powtórzyć w 2016 roku. W tym celu przymierzam się do startu w Łodzi i mam nadzieję na poprawę swojego wyniku z Poznania.
II. Półmaratony
W sumie przebiegłem trzy (Ślężański, Nocny Wrocławski i Świdnicki). Ku mojemu zaskoczeniu podczas Nocnego Wrocławskiego Półmaratonu udało mi się złamać granicę 01:50:00, uzyskując ostatecznie wynik 01:48:49. Po słabym starcie w jelczańskim maratonie to ten bieg dodał mi wiary na osiągnięcie wymarzonego wyniku podczas Maratonu w Poznaniu.
III. biegi na 5 i 10 km
Stanowiły świetną okazję do sprawdzenia swoich możliwości biegowych, jak i rywalizacji ze znajomymi biegaczami. Szczególnie wyniki osiągane na tych dystansach od sierpnia ubr. Wskazywały na mój duży postęp sportowy. Ostatecznie mój najlepszy rezultat na 5 km to 22:15, zaś na 10 km to 46:55 (Życiowa Dziesiątka w Krynicy-Zdrój).
zdjęcie z Życiowej Dziesiątki :)
więcej o Festiwalu Biegowym przeczytacie TUTAJ
IV. Mój
najgorszy bieg
Udział w zawodach na 10 km w Oleśnicy (Bieg ku
Czci Pani Fatimskiej, 15 sierpnia). Żar lejący się z nieba, żar
bijący od asfaltu sprawił, że moim marzeniem było dobiegnięcie
do mety o własnych siłach (liczba zawodników wymagających pomocy
lekarskiej była naprawdę spora). Od tamtego dnia przyrzekłem
sobie, że w następnych latach definitywnie kończę ze startami w
miesiącach lipiec i sierpień. Ewentualne ryzyko komplikacji
zdrowotnych jest nieporównywalne do satysfakcji z otrzymania medalu
po ukończeniu biegu.
V. Dodatkowe starty i przedsięwzięcia
Udział
w Lidze Biegowej. W tym roku ruszyła pierwsza edycja ww. wydarzenia
sportowego. Wraz z grupą przyjaciół stworzyliśmy drużynę
biegową pod nazwą Sky Tower (Później Sky Tower Runners). Okazało
się, że na Dolnym Śląsku jesteśmy najlepsi, natomiast w
klasyfikacji ogólnopolskiej zajęliśmy ósme miejsce. Biorąc pod
uwagę średnią wieku członków mojej drużyny uważam, że
osiągnęliśmy naprawdę dobry wynik. Udział w Lidze Biegowej
sprawił, że ja i reszta drużyny staliśmy się stałymi
uczestnikami sobotnich biegów na 5 km w ramach Parkrun we
Wrocławiu. Organizacja biegów Parkrun opiera się na wolontariacie
spośród jego uczestników (w tym roku mam mocne postanowienie, że
wesprę wrocławski Parkrun jako wolontariusz). I rzecz
najważniejsza – udział w sobotnich biegach Parkrun stał się
dodatkową jednostką treningową w przygotowaniach do biegów
długich.
O Parkrun i Lidze Biegowej pisaliśmy już wcześniej. Więcej na ten temat znajdziecie w linkach poniżej:
Podsumowując:
Złamałem
magiczną 4 w maratonie, poprawiłem wszystkie swoje wyniki na
krótszych dystansach i rzecz najważniejsza, zakończyłem kolejny -
trzeci sezon biegowy bez żadnej kontuzji. Z
tego osiągnięcia jestem naprawdę dumny. A to wszystko osiągnąłem
dzięki regularnym treningom, a także wyrozumiałości i wsparciu ze
strony żony oraz dzieci. Mam nadzieję, że rok 2016 będzie
niemniej udany od roku poprzedniego. Tym bardziej, że z grupą
znajomych stworzyliśmy grupę biegową pod nazwą Sky Tower Runners.
To przedsięwzięcie z pewnością będzie nowym impulsem do dalszego
biegania.
Cel
na rok 2016 – zdobyć Koronę Półmaratonów! A jakie są wasze cele i postanowienia noworoczne? :)
Komentarze
Prześlij komentarz