W
sobotę przed świętami stawiliśmy się rodzinnie na Parkrunie.
Pomimo przedświątecznych przygotowań przybyło wiele osób, aby
wspólnie pobiegać. Był to też czas, aby złożyć swoim znajomym
wielkanocne życzenia.
Ostatnio
na Parkrunie chodziłam z kijami. Tym razem postanowiłam pobiec. Już
dawno w ten sposób nie pokonałam 5 km. Rafał postanowił
towarzyszyć mi i biec moim tempem. Asia jak zawsze walczyła o jak
najlepsze miejsce. Biegłam powoli, Rafał cały czas mnie motywował
i dodawał otuchy. Mówił jakie mamy tempo biegu, ile przebiegliśmy.
Dzięki mężowi całą trasę pokonałam sprawnie i ani razu nie
zatrzymałam się, nie przeszłam do marszu. Byłam z siebie bardzo
dumna. Na mecie okazało się, że nie byłam ostatnia.
Na
koniec biegu na wszystkich czekała niespodzianka. Sadziliśmy
krokusy i szafirki. Mam nadzieję, że kwiaty pięknie wyrosną i w
przyszłym roku będą cieszyć nasze oko.
IWONA :)
Komentarze
Prześlij komentarz